POWRÓT DO ARTYKUŁÓW

Film "Wołyń" - recenzja


"Wołyń" to tytuł filmu znanego reżysera Wojciecha Smarzowskiego, a także historyczna kraina, będąca obecnie w granicach Ukrainy. Film opowiada o tzw. rzezi wołyńskiej, czyli aktach bestialskiego mordowania Polaków przez ukraińskich nacjonalistów oraz sąsiadów w czasie II wojny światowej.

Smarzowski podejmując temat rzezi wołyńskiej miał bardzo ciężkie zadanie. Temat z jednej strony bardzo trudny (z uwagi na drastyczność i złożoność rzeczywistych wydarzeń), a także niewygodny dla wielu środowisk musiał zostać przedstawiony w sposób zrozumiały, wciągający, przystępny i co najważniejsze - prawdziwy. Czy reżyserowi udało się sprostać temu zadaniu? W mojej ocenie w dużym stopniu tak.

Film opowiada o ludziach i ich codziennym życiu. Uniwersalna historia rodzinna z zaakcentowanym wątkiem miłosnym osadzona jest w realiach burzy dziejowej lat: 1939-1945. Część wydarzeń historycznych jest tłem, jednak główne wydarzenia związane z rzezią są tak naprawdę podstawowym tematem filmu, wokół którego toczy się cała fabuła i narracja. Przesłanie filmu jest jasne i zrozumiałe dla każdego. To przypomnienie wydarzeń, o których wielu Polaków nie ma pojęcia, pokazanie gehenny polskiej ludności na Kresach oraz oskarżenie i potępienie sprawców - ukraińskich nacjonalistów.

Aby mieć większą świadomość złożoności tematyki podejmowanej w filmie niezbędne jest jednak podstawowe przygotowanie historyczne. Z interpretacją wielu wydarzeń w filmie część widzów może mieć problemy z uwagi na brak wystarczającej wiedzy. Autor pokazuje bowiem losy bohaterów na tle zmieniającego się otoczenia. Mamy zatem sytuację tuż przed wybuchem II wojny światowej, gdzie część Ukraińców wyraża niechęć do państwa polskiego i skarży się na dyskryminację, upatrując nadziei na poprawę swoich losów w inwazji Hitlera na Polskę. Później pokazane są sceny z kampanii wrześniowej, gdzie jeden z bohaterów walczy z Niemcami, a następnie po wkroczeniu na tereny polskie Armii Czerwonej przedziera się z rozbitym oddziałem przez lasy i bagna, by po dezorganizacji oddziału samodzielnie próbować przedostać się w rodzinne strony. Jest wówczas świadkiem ataków ludności ukraińskiej na żołnierzy polskich. Lata 1939-1941 to okupacja sowiecka na Kresach, połączona z prześladowaniami ludności polskiej i wywózkami z rodzinnych stron w nieznane. Czerwiec 1941 przyniósł inwazję III Rzeszy na Związek Radziecki, co dla polskich mieszkańców Kresów oznaczało zmianę okupanta. Najtragiczniejszy los spotkał Żydów, którzy w czasach sowieckich mieli względny spokój, zaś później doświadczyli fizycznej eksterminacji z rąk Niemców i pomagających im bojówek ukraińskich. W tym czasie nasilają się tendencje nacjonalistyczne wśród Ukraińców, którzy będąc sojusznikami Hitlera liczą na utworzenie własnego państwa. Zaczynają się sporadyczne prześladowania Polaków. Po klęsce Niemców pod Stalingradem Ukraińcy nakazują swoim żołnierzom i policjantom dezercję z jednostek niemieckich i wstępowanie do Ukraińskiej Powstańczej Armii. Jednocześnie na terenie Wołynia działają oddziały partyzantki radzieckiej oraz nieliczne oddziały polskiej konspiracji, zwłaszcza AK. Lipiec 1943 to kulminacja ataków na Polaków. Ataki są zorganizowane, zmasowane i bardzo brutalne. Polskie jednostki partyzanckie nie są w stanie obronić rodaków. Gdzieniegdzie formują się jednostki samoobrony polskiej, jednak są one nieliczne i słabo uzbrojone. Rzezie zbierają tragiczne żniwo - kilkadziesiąt tysięcy zamordowanych brutalnie Polaków, w tym kobiet i dzieci. Ludność polska stara się chronić w miastach, gdzie stacjonują jednostki niemieckie. Na tle ukraińskiego barbarzyństwa Niemcy i partyzanci sowieccy wydają się wybawieniem dla udręczonej ludności. Historia rzeczywiście złożona. Niekiedy w filmie można pomylić, kto jest kim. Nie zawsze widoczny jest wyraźnie orzełek na mundurze polskiego partyzanta lub tryzub (trójząb) u Ukraińca. Mimo tego każdy widz trafnie rozpoznaje, kto jest katem, a kto ofiarą.

Film zgodnie z zamysłem twórcy miał pokazywać prawdę oraz jak najszerszy kontekst wydarzeń. Stąd odniesienia do dyskryminacji Ukraińców w czasach II Rzeczypospolitej, a także scena polskiego odwetu. Takie podejście nadaje filmowi wiarygodności, chroniąc go przed zarzutami o stronniczość. Proporcje są doskonale wyważone - dla bestialstwa wobec bezbronnej ludności nie ma żadnego usprawiedliwienia. Widz zadaje sobie jednak wiele pytań. Jak to możliwe, aby ludzie byli zdolni do takiego okrucieństwa? Dlaczego sąsiedzi żyjący zgodnie przez wiele lat mordowali bestialsko swoich znajomych? Czy postawa Ukraińców sprowokowana została w jakikolwiek sposób przez Polaków i państwo polskie? Czy była to akcja świadomie zorganizowana, czy sporadyczna i oparta na najniższych instynktach? Dlaczego ideologia banderowska była tak atrakcyjna dla wielu Ukraińców? Czy nie było szans na obronę? Czy polska konspiracja zrobiła wszystko co możliwe, aby ochronić polską ludność? Czy polskie akcje odwetowe były równie brutalne? Dlaczego dziś na Ukrainie niekiedy czci się morderców, nie potrafiąc rozliczyć się z własną, trudną historią w imię budowania lepszej przyszłości?

II Rzeczpospolita była krajem niejednolitym etnicznie. Na Wołyniu Ukraińcy stanowili większość mieszkańców. Nastroje nacjonalistyczne wśród Ukraińców zakiełkowały w tzw. Galicji pod zaborem austriackim. Później nacjonaliści próbowali rozszerzyć swoje idee na pozostałe regiony, w tym Wołyń. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów OUN, założona w 1929 roku stawiała sobie za cel powstanie integralnego państwa ukraińskiego na ziemiach uznawanych przez nich za etniczne przy użyciu wszelkich dostępnych metod, w tym terrorystycznych, dywersyjnych i propagandowych. Taka postawa naruszała podstawowe interesy młodego państwa polskiego, które początkowo starało się rozwijać pokojowe współistnienie różnych nacji na Kresach. Ukraińcy w II RP mieli swoje legalne partie polityczne, prasę, koła gospodarcze i kulturalne. Wiele ukraińskich frakcji politycznych dążyło do poprawy relacji z Polską. Zostały one jednak zniszczone przez OUN w ramach wewnętrznej walki. Później w obliczu nasilonego terroru ukraińskiego (m. in. wspomniane w filmie zamordowanie przez OUN Bronisława Pierackiego, ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych RP) polityka wobec Ukraińców została zaostrzona. Represje były jednak wymierzone głównie w członków bojówek nacjonalistycznych, aczkolwiek dochodziło także do burzenia lub zamykania cerkwi prawosławnych lub greko-katolickich.

Polacy na Wołyniu, mimo że w mniejszości nie byli kolonizatorami, jak się często mówi szukając usprawiedliwienia dla Ukraińców, ale współgospodarzami żyjącymi na tych terenach od wieków. Ograniczona kolonizacja dotyczyła ludzi niemajętnych, którzy w zamian za zasługi, np. wojskowe dostawali ziemie na Kresach. Jednak nie odbywało się to kosztem Ukraińców, ale poprzez parcelację majątków ziemskich, w ramach której dotychczasowi właściciele dostawali od państwa odszkodowanie. Większość Ukraińców na Kresach żyła zgodnie z Polakami, co pokazuje chociażby fragment filmu dotyczący wesela polsko-ukraińskiego. Mieszane małżeństwa nie były rzadkością na tych ziemiach.

Na podstawie powyższego szkicu sytuacyjnego widać, że sytuacja społeczno-polityczna w II RP nie mogła być bezpośrednią przyczyną ludobójstwa na polskich mieszkańcach. Tym bardziej, że podobne (a może nawet gorsze) relacje mieliśmy z Białorusinami i Litwinami. Litwa podczas II wojny Światowej współpracując z Niemcami miała wszelkie możliwości, aby dokonać "oczyszczenia" swoich ziem z Polaków. Masowe mordy związane z przesłankami etnicznymi nie miały jednak miejsca.

Skąd zatem "pretensje" Ukraińców do Polaków? Jest to według mnie efekt chorej ideologii stworzonej przez wspominanego w filmie Dmytro Doncowa połączony z kompleksem braku własnego państwa i pamięcią o rzeczywistych i wyimaginowanych krzywdach. Pewną rolę odegrała także tradycja okrutnego traktowania człowieka na terenach, które historycznie były areną wielu wojen, walk, powstań i najazdów (w tym takich barbarzyńców jak chociażby Mongołowie przed wiekami). Ukraińscy nacjonaliści zakładali stworzenie etnicznie jednolitego państwa. W takiej sytuacji ludność nieukraińska musiałaby zostać wygnana lub eksterminowana. Gdy tylko nadarzyła się okazja do realizacji ideologii, została ona narzucona przez OUN siłą swoim rodakom. Po klęsce Niemców pod Stalingradem, gdy Ukraińcy uzmysłowili sobie, że wojna u boku III Rzeszy jest nie do wygrania, przystąpili do realizacji swoich celów dotyczących stworzenia niepodległego państwa. Biorąc pod uwagę przyszłą konferencję pokojową, związaną między innymi z kształtowaniem granic chcieli postawić świat przed faktem dokonanym. Na ziemiach, do których rościli prawa mieli mieszkać tylko Ukraińcy. Żadne mniejszości nie mogły tam pozostać. Należało wyeliminować Polaków, ale także przedstawicieli innych narodowości, by nie było pretekstu do powstania tutaj polskiej administracji w ramach nowego państwa polskiego. Zatem nie odwet, ale chłodna kalkulacja była genezą ludobójstwa. Świadczą o tym także archiwalne rozkazy dowódców UPA, np. Dmytra Klaczkiwskiego, w tym dotyczący powszechnej fizycznej likwidacji całej ludności polskiej, zamieszkałej na terytorium zachodnich obwodów Ukrainy.

Dlaczego jednak ideologia nacjonalistów trafiła na podatny grunt zarażając umysły prostych ludzi do tego stopnia, że zaczęli mordować swoich sąsiadów? W pewnym stopniu odpowiada za to terror wobec własnych obywateli, którzy niejednokrotnie nie mieli innego wyjścia, jeśli chcieli zachować życie swoje i swoich rodzin. Nachalna propaganda odwołująca się do najniższych instynktów akcentowała krzywdy i poniżenie, dowartościowywała ideami tożsamości i wspólnoty, wzmacniała zazdrość i zawiść, co w powiązaniu z czysto ludzką pazernością wydało tragiczne owoce.

W filmie nie epatuje się okrucieństwem, jednak widz może sobie uświadomić, z jaką brutalnością i dziką satysfakcją mordowani byli Polacy. Jest kilka drastycznych przykładów. W tej kwestii film został "ugrzeczniony", ponieważ pokazanie całej prawdy byłoby nie do zniesienia przez większość widzów. Katalog tortur, jakie stosowali bandyci można bez problemu znaleźć w internecie. Lektura takiej listy nawet najtwardszego człowieka może przyprawić o mdłości. Wystarczy tylko powiedzieć, że systemowy sposób mordowania Żydów przez Niemców wydaje się tutaj bardzo "humanitarnym", jeśli w ogóle można w tej sytuacji użyć takiego słowa. Dla polskich ofiar, którym zadawano cierpienia, aby czuły że umierają, uderzenie siekierą w głowę mogło się wydawać wybawieniem. Okrucieństwo zbrodni w pewnym stopniu mogło być świadomym zamierzeniem ukraińskich nacjonalistów, aby z jednej strony przestraszyć Polaków, a z drugiej przekierować odpowiedzialność z formy zorganizowanej na spontaniczną, chłopską, odwetową.

Dlaczego polska konspiracja nie zareagowała? Główna bohaterka stawia w filmie zarzut polskiemu oficerowi, że chcą walczyć z Niemcami, a nie potrafią powstrzymać hołoty z widłami i siekierami. Oficer udający się na rozmowy pokojowe z banderowcami zapewnia, że sytuacja wkrótce się zmieni. Trzeba tutaj pamiętać, że polskie siły były bardzo skromne. Rząd w Londynie szukał porozumienia z OUN w obliczu perspektywy wspólnej walki ze Związkiem Radzieckim i nie rozpoznał na czas powagi sytuacji. W filmie jest scena oparta na faktach, gdy porucznik Wojska Polskiego, będący emisariuszem udaje się na rozmowy z banderowcami bez broni. Na miejsce spotkania przybywa uzbrojony oddział ukraiński, co samo w sobie stanowi złamanie ustalonych reguł. Oficer polski przedstawia się i prosi o to samo pytając: z kim mam honor? W odpowiedzi słyszy hasło niepodległej Ukrainy, po czym zostaje przez banderowców rozerwany końmi na pół. Tak wygląda honor w rozumieniu szowinistycznych bandytów.

Polskie siły partyzanckie na Wołyniu były bardzo słabe. Dopiero organizowano struktury, zbierano broń, prowadzono akcje rozpoznawczo-propagandowe i w ograniczonym stopniu wojskowe. Samoobrona mieszkańców nie mogła zatem liczyć na realne wsparcie polskiego wojska. Poza tym oddziałów samoobrony było mało i były to odziały słabo wyposażone. Często starszyzna wioskowa (co również jest pokazane w filmie) nie chciała się organizować, aby nie prowokować Ukraińców, z którymi przecież żyli w zgodnie i mieli wobec nich czyste sumienie. Faktem jest jednak to, że tylko w miejscach, gdzie powstały oddziały samoobrony Polacy mieli jakiekolwiek szanse na przeżycie. Poza kilkoma przypadkami nie były to regularne walki z uwagi na dysproporcje w uzbrojeniu, ale raczej system wczesnego ostrzegania, opóźniania ataku, umożliwienia ucieczki. W wioskach bez osłony (a takich była przytłaczająca większość) rzeź była najokrutniejsza.

Ludobójstwo na Polakach przyspieszyło organizacje polskich oddziałów wojskowych. W 1944 roku została sformowana 27 Wołyńska Dywizja Piechoty AK. Oprócz walki z Niemcami miała ona za zadanie ochronę polskiej ludności przed bandytami, a także akcje wojskowe przeciwko UPA (niestety bardzo spóźnione). Akcji tych nie można nazwać odwetowymi, ponieważ zgodnie z rozkazami dowództwa zakazane było mordowanie ludności cywilnej. Przypadki sprzeczne z rozkazami były surowo karane. Oczywiście zdarzały się także brutalne mordy na Ukraińcach, w tym na kobietach i dzieciach. Były to jednak incydenty w morzu antypolskiej nienawiści, a sprawcami byli najczęściej zdesperowani członkowie społeczności lokalnej, odreagowujący w ten sposób dramat, który był ich doświadczeniem. W pewnym sensie odwet, choć nie można go usprawiedliwiać zapobiegał dalszym pogromom, ponieważ ustępstwo, bierność i łagodność nie były interpretowane przez banderowców jako znak dobrej woli i chęci porozumienia zgodnie z regułami cywilizowanego współistnienia narodów, lecz napędzały agresję, ponieważ były prymitywnie interpretowane jako słabość.

Wielu komentatorów ocenia, że film jest głosem przeciwko wszelkim nacjonalizmom. W mojej ocenie to nie do końca trafne spostrzeżenie. Czym innym jest patriotyzm, polegający na umiłowaniu swojej ojczyzny przy szacunku dla wszystkich pozostałych narodowości, a czym innym szowinizm i faszyzm deprecjonujący innych i otwarty na agresywną walkę w imię nacjonalistycznych ideałów. Można kochać swoją ojczyznę, a nawet jej bronić w taki sposób, aby zachować godność i człowieczeństwo. Bez względu na sytuację nie można dopuścić mordowania ludzi tylko dlatego, że należą do innego narodu. Żadne ideały i nawet najbardziej szczytne cele nie mogą usprawiedliwiać czystek etnicznych. A z takimi czystkami mieliśmy właśnie do czynienia na Ukrainie nie tylko na Wołyniu, ale również w innych częściach. Nacjonalizm ukraiński w formie odwołującej się do dziedzictwa Stepana Bandery czy Romana Szuchewycza ma na swoich rękach niewinną krew Polaków. Dopóki na Ukrainie będą stały pomniki odpowiedzialnych za mordy, jak np. odsłonięty w mieście Równe w 2002 roku pomnik dowódcy UPA Dmytra Klaczkiwskiego, dopóty będzie to bardzo bolesne dla wielu Polaków, szczególnie potomków ofiar ludobójstwa.

Film "Wołyń" to szansa o otwarcie nowej karty w dziejach polsko-ukraińskich. Oprócz hołdu złożonego ofiarom film ma także wywołać dyskusję, która powinna doprowadzić w przyszłości do prawdziwego pojednania między narodami polskim i ukraińskim. Uczestnictwo w filmie ukraińskich aktorów, którzy mimo ryzyka bycia niezrozumianym przez swoich rodaków chcieli uczynić symboliczny gest pozwala mieć nadzieję, że kiedyś relacje między naszymi bratnimi narodami będą oparte na prawdzie, przebaczeniu i prawdziwym pojednaniu.


Rafał Kraska