La Boca; fot. Rafał Kraska

Buenos Aires


Prom zgodnie z planem pokonywał spokojne wody La Platy. Rejs z Montevideo trwał już ok. 3 godziny, gdy na horyzoncie ukazały się szklane wieżowce Buenos Aires. Jeszcze tylko szczegółowa kontrola w porcie i z plecakiem na plecach można zacząć szukać taniego hotelu spośród listy opracowanej na podstawie propozycji popularnego przewodnika dla turystów. Jest koniec października, a więc zaczyna się okres upałów, którego kulminacja przypada na grudzień. Hałaśliwe ulice wokół portu niewiele różnią się klimatem od europejskich aglomeracji basenu Morza Śródziemnego. Po zakwaterowaniu w hotelu gdzieś w połowie drogi między portem a Avenida 9 Julio spojrzenie z balkonu na starą, wąską uliczkę. Hałas jest nie do opisania. W dole mnóstwo samochodów trąbiących na wszystko i wszystkich. Jednak najgłośniejsze są miejskie autobusy, których ryk silników (chyba nie mają żadnych tłumików) mógłby obudzić największego śpiocha.

Wieczorny spacer po mieście pozwala dostrzec inne oblicze Buenos. Piękne, zabytkowe kamienice przypominają czasy świetności miasta, gdy było ono nazywane Paryżem Ameryki Południowej. Już wtedy słynęło ono z tanga. Także dzisiaj grupy tancerzy prezentują swoje umiejętności w wielu publicznych miejscach, na rogach ulic, w wąskich zaułkach. Pokazy te są bardzo popularne nie tylko wśród turystów, ale również wśród rodowitych mieszkańców. Uliczne neony odbijają się w barwnych strojach tancerzy, poruszających się rytmicznie po ulicznym bruku. Jeszcze chwilka i konferansjer poprosi zebranych widzów o datki do kapelusza.

Kolejny etap spaceru to Plac de Mayo z Pałacem Prezydenckim, zwanym "Różowym domem" (Casa Rosada), z balkonu którego przemawiała słynna Evita Peron. Wieczorem jest to bardzo spokojne miejsce, niezwykle popularne zwłaszcza wśród randkowiczów. Przemierzając wąskie ulice docieram w końcu do najszerszej ulicy na świecie - Avenida 9 Julio, której szerokość wynosi 200 metrów. Mimo późnej pory na ulicy mnóstwo samochodów poruszających się wieloma rzędami w przeciwległych kierunkach. Idąc dalej dochodzę do słynnego obelisku wybudowanego w 1936 roku w 400 rocznice osiedlenia się pierwszych hiszpańskich osadników w Río de la Pata. Wracając do hotelu wstępuję na kolację do małej restauracji, gdzie szef kuchni poleca argentyński stek z dodatkiem lokalnego wina.

Po aktywnym spacerze i dobrym posiłku, w nocnym wypoczynku nie przeszkadza nawet dochodzący z ulicy hałas. A wypoczynek jest ważny, bo kolejnego dnia planuję obejść na piechotę wszystkie najważniejsze miejsca w Buenos.

Zaczynam od spaceru w ekskluzywnej dzielnicy Recoleta. Przyglądam się mieszkańcom spieszącym w garniturach do pracy, jak i wylegującym się na trawnikach miejskich parków. Największą atrakcją Recolety jest cmentarz o tej samej nazwie, którego nagrobki w formie domków i pałaców tworzą jakby miasteczko umarłych. Na cmentarzu znajdują się grobowce najważniejszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Argentyny, w tym m in. rodziny Peron. Z Recolety udaję się do śródmieścia, mijając po drodze kilka demonstracji ulicznych. W świetle dnia mogę dokładnie przyjrzeć się Pałacowi Prezydenckiemu. Nieopodal znajduje się budynek parlamentu, który przypomina mi amerykański Kapitol.

Następnie udaję się do największej bodajże atrakcji Buenos - portowej dzielnicy La Boca. Opuszczam centrum, gdzie właściwie na każdym rogu ulicy stoi policyjny patrol. W drodze do celu mijam ulice, gdzie policji i turystów prawie w ogóle nie ma. W oddali dostrzegam stadion słynnej drużyny Boca Juniors. Oglądam zaniedbane domy, przypominające niekiedy slumsy. Po ulicach ganiają się gromadki rozkrzyczanych dzieci. Jeszcze kwadrans i jestem na miejscu. Wczuwam się w klimat portowej dzielnicy, którą budowali imigranci z Włoch. Charakterystyczne, kolorowe domki miały za zadanie przenieść ich do innego wymiaru, odległego od codziennej ciężkiej pracy i tęsknoty za ojczyzną. Także knajpy portowe i wszechobecne tango były bardzo popularną rozrywką.

Pod wieczór wracam do centrum, gdzie na placu przed Pałacem Prezydenckim odpoczywam chwilkę słuchając szumu fontanny. Wracając do hotelu wstępuję do Katedry, gdzie mieści się kaplica pamięci narodowej, której atrakcją są maszerujący rytmicznie strażnicy z bronią. Po tak aktywnym dniu usypiam błyskawicznie. Odpoczynek jest potrzebny, bo rankiem mam autobus, którym przez Andy dojadę do Santiago de Chile.

Argentyńskie tango Argentyńskie tango Nocne Buenos Nocne Buenos Cmentarz Recoleta Cmentarz Recoleta
Parlament Parlament Z dala od centrum Z dala od centrum Pamiątki Pamiątki
La Boca La Boca La Boca La Boca La Boca La Boca
Pałac Prezydencki Pałac Prezydencki Ulice Buenos Ulice Buenos Dzielnica finansowa Dzielnica finansowa

Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie: Rafał Kraska