Chile - kraj na końcu świata. Raczej nie jest to zbyt popularny cel turystyczny nie tylko dla Polaków, ale nawet Europejczyków. Niewiele wiemy o tym kraju. Ale o dziwo Polska dla Chilijczyków nie jest obca, a Polacy witani są z sympatią. Duża w tym zasługa naszego papieża - Jana Pawła II, ale sporo też zawdzięczamy Ignacemu Domeyce, który rozwinął tam przemysł górniczy, dając ubogiemu wcześniej krajowi możliwość wzbogacenia się. Domeyko, który przyczynił się do upowszechnienia w Chile oświaty i polepszenia jej poziomu został upamiętniony w nazwie jednego z tamtejszych pasm górskich - Cordillera de Domeyko.
Raczej nie zdecydowałbym się na tak egzotyczną podróż, gdyby nie możliwość odwiedzenia siostry, która przez prawie rok przebywała w Chile i Urugwaju na praktykach studenckich w ramach organizacji AIESEC. Przerobiłem dwa samouczki języka hiszpańskiego i wziąłem urlop pod koniec października, aby ruszyć do tej części Ameryki Południowej, gdzie właśnie zaczynało się lato. Po kilku dniach spędzonych w Chile wspólnie z siostrą pojechaliśmy autokarem liniowym z Santiago do Montevideo przez Argentynę. Siostra została w Urugwaju na dłużej, a ja po kilku dniach wróciłem do stolicy Chile, zwiedzając po drodze Buenos Aires.
Chile to bardzo rozległy kraj świata biorąc pod uwagę północny i południowy kraniec. Ja z uwagi na kwestie organizacyjne i logistyczne ograniczyłem się tylko do poznania tego kraju wszerz, tj. od Oceanu Spokojnego po Andy z centralnym punktem w postaci stolicy - Santiago. W mieście tym spędziłem najwięcej czasu. Byłem zachwycony porządkiem, bezpieczeństwem, a także nowoczesną infrastrukturą miasta. Poruszanie się po Santiago było łatwe i tanie. 6 linii metra zapewnia szybki dostęp do wszystkich najważniejszych miejsc. Mimo że miasto nie posiada wielu zabytków, znajdziemy tutaj całkiem sporo ciekawych zakątków i budowli, np. piękną katedrę, majestatyczny pałac prezydencki (La Moneda), pałac arcybiskupi, ratusz, zabytkowe kościoły, przeróżne muzea itp. Ogromną atrakcją Santiago jest wzgórze San Cristobal, na które możemy dostać się szlakiem spacerowym lub skorzystać z kolejki szynowej lub gondolowej (linowej). Wysokość wzgórza to 850 m n.p.m., zaś różnica poziomów między szczytem a podstawą to prawie 300 metrów. Na szczycie znajduje się sanktuarium pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP z 22 - metrową statuą Maryi błogosławiącej miasto. Patrząc na statuę możemy mieć skojarzenia z figurą Chrystusa w Rio de Janeiro. Tuż obok statuy znajduje się kaplica, w której Jan Paweł II modlił się podczas swojej pielgrzymki do Chile w 1987 roku. Widoki ze szczytu są oszałamiające. Mamy całe miasto jak na dłoni. Z tej perspektywy świetnie prezentują się pobliskie Andy, a zwłaszcza ich ośnieżone szczyty, które kontrastują ze słońcem dającym się we znaki w upalny dzień.
Z Santiago w niespełna 2 godziny można dojechać nad Ocean Spokojny. Ja wybrałem się do Valparaiso i Vina del Mar. Valparaiso to duże miasto przemysłowe, będące największym portem w zachodniej części Ameryki Południowej. Na uwagę zasługuje tutaj charakterystyczna, stroma starówka z kolorowymi domkami.
Zupełnie inny charakter ma kurort - Vina del Mar, nazywane Miastem Ogrodem. Znajdziemy tutaj piękne, piaszczyste plaże oraz promenady nadmorskie zachęcające do spacerów. Kąpiel w ciepłym oceanie przy bardzo wysokich falach była super przeżyciem.
Jadąc z Chile do Urugwaju miałem okazję "przebić się" przez Andy. Paso Internacional Los Libertadores, zwane również Cristo Redentor (Chrystus Odkupiciel) to górska droga, będąca głównym szlakiem między Santiago, a argentyńską Mendozą. Składa się z licznych zakrętów, stromych zjazdów i podjazdów, a także długiego na ok. 3 km tunelu. Pobliskie przejście graniczne znajduje się na wysokości ponad 3000 m n.p.m.
Chile to bardzo ciekawy kraj z licznymi atrakcjami turystycznymi. Podczas mojego pobytu mogłem zobaczyć tylko ułamek tego, co warto zwiedzić w tym kraju. Jednak mam satysfakcję, że znajomości, które zawarłem podczas mojego pobytu w Chile trwają do dziś.